Uncategorized

Co z tymi bananami? Czyli o tym jak monokultury wpływają na żywność.

Czy zastanawiałeś się kiedyś ile odmian jabłek znajdujemy na sklepowej półce, ile odmian papryki lub sałaty? Są jednak warzywa i owoce, które przez masowa uprawę utraciły swoja różnorodność, mowa rzecz jasna o monokulturach w rolnictwie. Przykre doświadczenia z przeszłości takie jak zaraza ziemniaka w Irlandii w latach 1845-1849, która wywołała ogromną klęskę głodu[1] nie nauczyły nas, że od bioróżnorodności, a co za tym idzie rożnej odporności na choroby zależy przetrwanie na naszej planecie. Najjaskrawszym przykładem monokultur w rolnictwie jest w dzisiejszych czasach banan. Czy nasz poczciwy, żółty, lekko wygięty banan może wkrótce zniknąć z naszego menu w wyniku upraw w monokulturach?

Mi banany kojarzą się z wyjazdami nad morze, lekko rozgrzane w wakacyjnym słońcu stanowiły pyszną przekąskę po zabawie w piasku. Chciałabym, żeby ten smak był także dostępny dla następnych pokoleń. Stoi to jednak pod znakiem zapytania, ponieważ w naszej historii utraciliśmy już jedną z najpopularniejszych odmian bananów – Gros Michel.

Jak to się mogło stać? Już spieszę z odpowiedzią, gatunek banana, który jeszcze w latach pięćdziesiątych królował na rynku był uprawiamy w monokulturach, na wielu plantacjach całym globie. Problemem monokultur jest jednakowość każdej rośliny, a co za tym idzie taka sama odporność na choroby i pasożyty. Nasze pyszne banany zostały zaatakowane przez grzyb Fusarium oxysporum [2], który sukcesywnie niszczył plantacje za plantacją. Ponieważ nie udało się zwalczyć epidemii nazwanej chorobą panamską, wprowadzono do uprawy nowa odmianę banana, mniej smaczną, ale bardziej odporną na ten rodzaj grzyba. Niestety człowiek nie uczy się na własnych błędach zamiast postawić na mieszana uprawę i zaczął ponownie tworzyć bananowe monokultury. Nowa odmiana banana – Cavendish stanowi obecnie 97-99% rynku bananów, niestety pojawiły się nowe mutacje grzyba Fusarium, na które nowa odmiana banana nie jest odporna, w wyniku czego stoimy dziś dokładnie przed tym samym problemem co kilkanaście lat temu. Jeśli nie uda się pokonać choroby bananów, wyginą one jak ich poprzednicy, a nam pozostaną jedynie wspomnienia smaku banana.

Nadzieję na uratowanie bananów znaleziono w dolnym Kongo. Odkryto tam wolną od choroby panamskiej odmianę banana Gros Michel  (który został praktycznie wytępiony na całym globie). Trwają badania nad fenomenem tego znaleziska, naukowcy podejrzewają, że drzewa migdałecznika, które rosną wokół bananowców mogą mieć wpływ na jego odporność.[3] Czy jest to prawda? To pokaże czas i badania.

Kolejnym problemem w produkcji bananów są ogromne ilości pestycydów, którymi opryskiwane są rośliny w celu ochrony przed chorobami. Po bawełnie, banany są najmocniej opryskiwanymi plantacjami. [4] Odbija się to ogromnie na innej roślinności znajdującej się na plantacjach jak i na zdrowiu społeczności lokalnych, które żyją z uprawy bananów. W Kostaryce nadmierne stosowanie pestycydów przyczynia się do bezpłodności mężczyzn pracujących na plantacjach oraz urodzeń dzieci z wadami wrodzonymi. Z zakazanym już dibromochloropropanem wiąże się częstsze zachorowania na białaczkę w regionach jego stosowania. [3]

Jak monokultury wpłyną na kształt rolnictwa na globie? Już teraz widzimy, że w USA na ogromnych połaciach ziemi uprawia się kukurydzę i soję. Monokultury powodują wyjaławianie gleby. Gdy uprawia się tylko jeden gatunek roślin, zaczynają rosnąć koszty związane z nawożeniem oraz nasilenie stosowania pestycydów oraz herbicydów.

Z tym samym problemem borykają się polscy rolnicy zajmujący się uprawą pszenicy, hołdując jednak mądrości poprzednich pokoleń stosują płodozmian, aby ziemia mogła się nasycić składnikami mineralnymi przed kolejnym sezonem z wymagająca pszenicą. [5]

Producenci żywności powinni czerpać z doświadczeń poprzedników, aby nigdy nie powtórzyły się już klęski głodu, aby bioróżnorodność, a nie monokultura stanowiła wartość w rolnictwie. Światowa Organizacja Żywności (FAO) grzmi, że od początku XX w. z uprawy wykluczono już ¾ gatunków, a proces ten wcale nie zwalnia. Powinniśmy się zatrzymać zanim pójdziemy krok za daleko.

Dziś pojawia się coraz więcej ruchów promujących zdrową żywność, ludzi którzy szukają żywności ekologicznej, innych gatunków, żywności nieskażonej pestycydami. To nasz nacisk, nas prosumentów jest szansą na powrót do różnorodności w rolnictwie.

 

[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_g%C5%82%C3%B3d_w_Irlandii_(1845-1849)

[2] http://www.geekweek.pl/aktualnosci/24901/koniec-banana

[3] http://www.focus.pl/przyroda/bananom-grozi-wyginiecie-6149

[4] http://www.ekonsument.pl/a66925_trujace_uprawy.html

[5] http://www.wrp.pl/pszenica-w-monokulturze-jak-wyeliminowa%C4%87-chorob%C4%99-wadliwego-zmianowania

 

 

One Comment

  • ~Kari

    Monokultury nie są dobre nigdzie: ani w rolnictwie, ani w leśnictwie. Zubażają różnorodność biologiczną oraz obniżają trwałość i stabilność ekosystemu. Bardzo ciekawy artykuł!!!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *