Dobra Karma do nas wraca – wywiad z Sybillą Berwid-Wójtowicz (Nestlé Purina) część 3
Moi drodzy, kolejny raz mam przyjemność zaprosić Was do lektury (już ostatniej) części mojego wywiadu z Sybillą Berwid-Wójtowicz. Dziś dowiecie się więcej na temat tego co skłoniło Sybill do wyboru Puriny, jako swojego pracodawcy, oraz „z pierwszej ręki” usłyszycie o programie Adopciaki oraz o podejściu Nestlé-Puriny do CSR.
Czy możesz nam opowiedzieć, jak rozpoczęła się Twoja przygoda z Puriną? Co kierowało Tobą przy wyborze pracodawcy?
Zanim odpowiem na to pytanie opowiedziałabym trochę o samej Purinie, która już od 16 lat jest częścią grupy Nestlé.
Obecnie Nestlé obchodzi 150 lecie działalności, Purina jest firmą, która wkrótce będzie obchodzić stulecie, a częścią Nestlé jest od około 15 lat. Purina jest jednym z największych producentów pasz dla zwierząt na świecie. Pod koniec XIX wieku zaczęła od pasz dla zwierząt dużych – koni i mułów, potem pasz dla zwierząt gospodarskich. Zawsze szczyciła się produktami, które w sposób widoczny poprawiają zdrowotność i produktywność zwierząt (ilość mleka od krów, jaj od kur, itp.) – to były istotne różnice. W latach 20 XX-wieku otworzono pierwszy ośrodek badawczy w którym zaczęto badać dietę psów. Nie było wtedy żadnych norm, wszystko były robione według własnego uznania, brak było regulacji. Jako odpowiedzialny producent od początku firma wychodziła z założenia, że będzie sprzedawać karmę dal zwierząt, która poprawia ich kondycję i im smakuje.
Ja od 10 lat byłam ekspertem od żywienia zwierząt więc wiedziałam doskonale, że istnieją dwa mocne produkty na rynku, które są dość popularne, które zawsze mogę polecić i one się sprawdzą zarówno dla osób z przeciętnym domowym budżetem, jak i dla tych którzy mają większe możliwości finansowe i bardziej określone potrzeby specjalne. Wiedziałam też pracując z różnymi firmami i z różnymi produktami, że powtarzalność obserwowanego efektu jest olbrzymia, co świadczy o rzeczywistej jakości produktu.
Ludzie mają różne preferencje przy zakupie karm dla zwierząt, są tacy, którzy nie kupią karmy, jeśli nie ma w niej kolorowych granulek, bo w ich przekonaniu w czerwonych jest więcej mięsa. Metodą małych kroczków zwiększa się świadomość ludzi. Jeśli jednak człowiek sam nie dba o swoje zdrowie, (np. nie kupuje zdrowego pieczywa na zakwasie, a wybiera chleb ze starych chlebów przemielonych po raz 3), bo patrzy tylko na cenę, to ciężko od niego oczekiwać, że poważnie zastanowi się przy wyborze karmy.
Jakość to powtarzalność, jeśli sięgasz po dany produkt to spodziewasz się takich, a nie innych efektów. I tutaj wiedziałam, że jakość i powtarzalność produktów Puriny jest bardzo wysoka od zawsze. Od wielu pokoleń zwierząt na całym świecie. Widziałam działanie tych produktów także po własnych zwierzętach, oraz po tych których właścicielom poleciłam te karmy. Wiedziałam też, że to jedyna firma, która prowadzi tak obszerne badania we własnym zakresie, przeznacza na badania największe środki, a na podstawie tych badań powstaje rokrocznie olbrzymia ilość publikacji. Prowadzenie unikalnych badań pozwala na tworzenie zastrzeżonych formuł pozwalających m.in. łagodzić objawy zaburzeń poznawczych (tzw. psiego Alzheimera) u psich seniorów czy zredukować podaż insuliny u ponad połowy kotów z cukrzycą. Te rozwiązania wykorzystywane są zarówno w dietach weterynaryjnych jak i pomagają podnosić jakość życia zwierząt otrzymujących karmy bytowe marki ProPlan®
W strategii Nestlé jest bardzo widoczne, wsparcie dla marek lokalnych, których najlepszym przykładem w Polsce są „Winiary” i „Nałęczowianka”.
Nestlé ma bardzo silne wartości, w skład których wchodzą badania własne, które doprowadziły do wprowadzenia mleka w proszku, kawy w proszku i w kapsułkach i innych licznych innowacji w dziedzinie żywienia. Na początku XXI wieku większość dużych korporacji FMCG zakupiła jakiegoś producenta karmy, obecnie wszystkie marki globalne mają za sobą dużego gracza. Jest on bardziej lub mniej widoczny, w przypadku Puriny jest pełna transparentność – jest „Nestlé Purina”. To ważne w czasach gdy często producent nie jest jednoznaczny, nie wiemy czy karma jest produkowana przez właściciela fabryki, czy przez podwykonawcę. Nestlé ma własne fabryki, a co za tym idzie większą kontrolę nad jakością surowców i dbamy o lokalne środowisko i pracowników. Jest audytowany przez zewnętrzną firmę i spełnia bardzo restrykcyjne normy.
W Purina pracuje wiele osób od samego początku działania firmy na rynku Polskim, wynika to z tego, że bardzo się angażują w to co robią, a praca daje im coś więcej niż tylko zarobki. Firma ma bardzo silnie zakorzenione wartości. To była jedna z rzeczy, oprócz ogromnego dorobku naukowego firmy, którego żadna inna firma nie jest w stanie zaoferować, to mnie przekonała do tego, że chce tu pracować. W Nestlé Purina wartości są ponad wszystko i człowiek widzi, że w firmie bardzo się tego przestrzega.
Wracając do pytania o moje początki w Purinie – pracodawca przyszedł do mnie. W 2010 roku jako rozpoznawalny opiniotwórca na rynku zoologicznym, byłam związana z firmą farmaceutyczną, gdzie współtworzyłam linię suplementów diety weterynaryjnych (obecną na półkach lecznic po dziś dzień). Pisałam regularnie artykuły niezależne na temat diety do czasopism branżowych weterynaryjnych i zoologicznych i miewałam wykłady gościnne na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej i Wydziału Nauk o Zwierzętach na SGGW. W 2010 Nestlé Purina szykowało dużą konferencję na której miały być ogłoszone przełomowe wyniki badań odnośnie dietetycznej poprawy jakości życia u pacjentów i psów z zaburzeniami poznawczymi, odpowiadającymi chorobie Alzheimera. Poszukiwano gościa na konferencję, który miał reprezentować Polskę. W branży zoologicznej parę lat temu mało kto zwracał uwagę na starsze psy czy koty. Ja pisałam twardo, że to już co 3 zwierzak. Mój entuzjazm dotyczący tematu i kreatywne podejście, spowodowało, że poproszono mnie o drugie spotkanie, na którym przedstawiono ofertę pracy dotyczącą właśnie prowadzenia wewnętrznej i zewnętrznej edukacji w firmie, oraz komunikacji. Warto może nadmienić, że jako osoba której hobby jest historia powstawania karmy dla zwierząt wiedziałam, że idę do firmy którą kierowały zawsze głębokie wartości i która najwięcej na świecie wydaje na badania naukowe. Tak więc wiedziałam, że mój rozwój osobisty i naukowy nie utknie w martwym punkcie.
Prowadzicie również bardzo ciekawy program dotyczący odpowiedzialnej adopcji Adopciaki.pl. Czy mogłabyś nam więcej o nim opowiedzieć – kiedy narodził się pomysł i na czym dokładnie polega?
Adopciaki to dla mnie temat rzeka. Kilkanaście lat znajomości z „Fundacją Viva!” (http://viva.org.pl/) zaowocowało rozpoczęciem programu adopcyjnego z naszym udziałem. Wiedzieliśmy, że pracują tam osoby, którym możemy zaufać, które podzielają nasze wartości i są przejrzyści w działaniu, jako organizacja, która ma proceduralne podejście. Trzecim partnerem programu jest organizacja COAPE ( http://coape.pl/), organizacja szkoląca behawiorystów jeśli chodzi o szkolenia i przekazywanie wiedzy oczekuje od swoich dyplom
antów konkretnego zakresu wiedzy i postępowania zgodnie z pozytywnymi technikami szkolenia. „Adopciaki” są jedną z pierwszych takich inicjatyw w Polsce, prowadzone przy stałym udziale partnerów, posiadająca takie konkretne założenia.
Dzięki programowi udało się w ciągu roku „wyadoptować” małe schronisko – około 300 zwierząt, zarówno psów i kotów. Wszystkie zwierzaki są oddawane dopiero po weryfikacji właściciela, który musi wypełnić dwie ankiety, sprawdzając stopień odpowiedzialnego podejścia nowego właściciela i dopasowania jego stylu życia do potrzeb zwierzaka.
Sama ankieta zawiera pytania filtrujące przyszłego właściciela po stylu życia, jego aktywności i doświadczeniu ze zwierzętami. Pod uwagę brane są różne aspekty: poziom aktywności, np. psy które cały dzień śpią na kanapie i takie, które wymagają dużo ruchu. Kluczem do sukcesu jest to, że psy przebywają w domach tymczasowych, są poznawane, szkolone, przystosowane do życia w mieście, w wyniku czego poznajemy ich ewentualne problemy czy potrzeby. Oczywiście jeśli coś się nie uda, zawsze można zwrócić psa do Fundacji, nie zostawiamy człowieka samego po adopcji. Ale szczycimy się na razie że w programie jest 100% udanych adopcji. Razem ze zwierzęciem nowy właściciel dostaje „wyprawkę”, voucher do lekarza weterynarii i voucher do behawiorysty. Takie kompleksowe wsparcie jest ewenementem na skalę światową.
Program „Adopciaki” otrzymał w Belgii na konferencji #wearebetterwithpets nagrodę za prowadzone działania. Akcja trwa w całej Polsce, domy tymczasowe są w 5 miastach. „Adopciaki” nie są wyszukiwarką psów, które przebywają w „jakimś” schronisku. Takich wyszukiwarek jest wiele, ale informacje nie zawsze są aktualne, poza tym taka forma adopcji jest dobra, jeśli ktoś szuka psa w konkretnym „typie” po zdjęciu i nie interesuje się takimi informacjami jak realne zachowanie tego zwierzęcia. Takie adopcje są trudniejsze i brakuje w nich wsparcia jak postępować ze zwierzakiem po adopcji. Ponieważ nie wszyscy wiedzą, jak sobie później poradzić ze zwierzęciem, psy często wracają do schroniska – szacuje się, że może to być aż 50% wszystkich adopcji. Nie ma odpowiedzialności prawnej dla „właściciela”, w niektórych schroniskach nie ma nawet ankiet adopcyjnych, rzadko ktoś sprawdza co się dzieje z psem po adopcji. W programie „Adopciaków” jest wizyta przed-adopcyjna i po-adopcyjna, człowiek uprzednio wyraża na to zgodę, dzięki czemu decyzja jest bardziej świadoma. Właściciele mają również dostęp do zeszytów ćwiczeń i poradników mówiących, jak postępować z psem, gdzie postawić legowisko czy kuwetę, co zrobić z psem, gdy jedziemy na wakacje, zmuszają one do zastanowienia się czy są faktycznie gotowi do adopcji zwierzęcia. Dodatkowo w paczce Adopciaka znajduje się zapas na 3 tygodnie żywienia w domu tymczasowym oraz bony na usługi weterynaryjne i opiekę behawiorysty. Takie samo wsparcie dostaje dom stały.
W ramach 10 punktów zobowiązań Puriny dla społeczeństwa jest również punkt dotyczący wspierania świadomego posiadania zwierząt w tym odpowiedzialnej adopcji.
Purina w pełni wykorzystuje potęgę Internetu (praktycznie od jego komercyjnego początku), jest współwłaścicielem największej platformy adopcyjnej na świecie „Adopt a pet” (http://www.adoptapet.com/) która działa w Stanach Zjednoczonych, i przez którą adoptowana jest ogromna ilość zwierząt (miliony). Ponieważ Stany mają bardzo dużą powierzchnie to zarządzanie taką platformą jest inne, zwłaszcza że w Stanach jest bardzo restrykcyjne ustawodawstwo dotyczące czasu przebywania psów w schroniskach.
Możesz nam opowiedzieć jak wygląda kwestia polityki CSR Nestlé w stosunku do CSR Puriny? Otrzymujecie wytyczne „z centrali”, czy prowadzicie własne działania?
Ścieżka CSRowa, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych została wyznaczona dużo wcześniej niż w Polsce. Purina ma niesamowitą historię jeśli chodzi o budowanie CSR, jednym z ciekawszych przykładów było wsparcie społeczności sąsiedzkich (bardzo prężnie działających w Stanach) w II połowie XX wieku. Dla nas też działania lokalne są bardzo ważne, zwłaszcza w tych lokalizacjach, w których mamy nasze fabryki. Purina już w latach 70-80 (w zamierzchłych czasach przed Facebookiem ;)) wprowadziła pierwsze inicjatywy, które polegały na tym, że starszym osobom, które adoptowały zwierzęta, przyznawano odnawialny kupon rabatowy na karmę Puriny. To był pierwszy projekt, który wspierał adopcje. Purina była też pierwszą firmą, która wprowadziła komunikację dotyczącą starych zwierząt, między innym dlatego że w latach 80.tych na podstawie danych statystycznych okazało się, że zwierzęta które jedzą karmy Purina, żyją istotnie dłużej niż inne (było to nawet wykorzystywane jako hasło reklamowe w TV).
Punktem wyjścia było to, że historycznie prowadzone akcje związane były z osobami starszymi. W porozumieniu z firmą ubezpieczeniową opracowano wyniki badań, z których wynikało, że starsi ludzie, które mają zwierzęta są bardziej samodzielni, sprawni ruchowo i dłużej żyją.
Purina zawsze miała swoją strategię CSR, również publikowaną, a na chwilę obecną strategia CSR została scalona ze strategią Nestlé i koncentrujemy się na CSV – czyli budowaniu wspólnej wartości. Obie strategie były przejrzyste i oparte na tych samych zasadach, tych samych filarach. Purina przyjęła sobie 10 takich punktów do realizacji – Purina in Society PinS (https://www.purina.pl/pins ), w ramach ich realizacji jest np. promowanie przychodzenia z psami do pracy #Pets@Work, pokazywanie, że lepiej nam jest ze zwierzętami #wearebetterwithpets (co potwierdzają badania psychologiczne: w obecności psa, nawet obcego, szybciej rozwiązujesz zadania, jesteś mniej zestresowany).
Zawsze radzę moim pacjentom, żeby nawet oglądając TV machać wędką z zabawką, żeby kot miał trochę ruchu, zwierzęta potrzebują interakcji z człowiekiem, a człowiek ze zwierzętami. To właśnie przyświeca akcji #wearebetterwithpets pod kątem, którego w zeszłym roku organizowaliśmy konferencję, na której komunikowaliśmy działania, które są wpisane w wartości Puriny. W Polsce są one słabo komunikowane, w Europie od niedawna, a w Stanach najlepiej od wielu lat.
Odchodząc na chwilę od tematyki Twojej pracy – patrząc na Twój dorobek naukowy (ukończone zootechnika i doktorat na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej) oraz zawodowy domyślam się, że los zwierząt jest bardzo bliski Twojemu sercu – możesz opowiedzieć nam coś więcej o swoich ulubieńcach?:)
Ukończona zootechnika i doktorat na wydziale medycyny weterynaryjnej, ale lekarzem weterynarii nie jestem. Aktualnie mieszkam z czterema psami i trzema kotami. Wszyscy przygarnięci w mniej lub bardziej drastycznych okolicznościach. Jednak zarówno wyjście z choroby onkologicznej jak i wspólna opieka nad taką sforą nie byłaby możliwa gdyby nie mój partner z którym dzielę życie. Mężczyzna, który osobiście z interwencji przywiózł o 3 nad ranem nasze małe Adopciaki, miłośnik wszystkiego co żyje (łącznie niestety z pająkami), który swoją empatią dzieli się także z naszą córką powoli przejmującą część obowiązków wobec naszych zwierzaków.
Za Wywiad i poświęcony mi czas serdecznie dziękuję 🙂
Sybilla Berwid-Wójtowicz specjalizuje się w dziedzinie dietoprofilaktyki ludzi i zwierząt towarzyszących. Skupia się na potwierdzonych naukowo i klinicznie skutecznych rozwiązaniach, od wielu lat kształcąc się w tej dziedzinie (mgr inż zootechniki [2002], dr nauk weteryn
aryjnych SGGW [2007], doradca dietetyczny – Instytut Żywności i Żywienia Człowieka [2013], specjalista żywienia klinicznego – Uniwersytet Medyczny w Warszawie [2015]). Od dekady regularnie publikuje w czasopismach specjalistycznych i popularnych, ma na koncie ok. 200 publikacji. Prowadzi liczne prelekcje, szkolenia i wykłady w kraju i Europie Centralnej (po angielsku) z dziedziny dietoprofialaktyki nie tylko psów i kotów, ale także motywacji pacjentów onkologicznych, powołując się na własne doświadczenie agresywnego leczenia w latach 2012-2013. Jest regularnie zapraszana do mediów i konsultuje publikacje z zakresu swojej specjalizacji. Linki do wystąpień TV i wybrane teksty można podejrzeć na stronie: www.dietoprofilaktyka.blogspot.com www.onkokuchnia.blogspot.com
Dobra Karma do nas wraca – wywiad z Sybillą Berwid-Wójtowicz część 1
Dobra Karma do nas wraca – wywiad z Sybillą Berwid-Wójtowicz część 2
One Comment
Pingback: